poniedziałek, 1 marca 2010

Zielony księżyc, czyli powieść o losach P.


W Empikach, księgarniach oraz na www.merlin.pl ukazał się Zielony księżyc. Jest to cała historia P. i jego przygód na parkingu Oszczędź Grosza.

Jest w niej wiele wątków niepublikowanych na blogu. Dowiecie się czym jest Kuni Szawa; poznacie kolejne scenki z udziałem zielonego księżyca; oraz informacje z przeszłości P. W kilku słowach, pasjonujące historie i dużo dobrego humoru. Polecam!

Książkę wydało Wydawnictwo Area: www.area.media.pl

Do nabycia w Empikach i na Merlin.pl

piątek, 9 listopada 2007

2

Wolę normalny, biały, z widocznymi kraterami. Nie żebym nie lubił zielonego, ale nie ma tego samego uroku. Pan Staszek, ochroniarz na nocnej zmianie, uważa że to pierwszy znak nadchodzącego końca świata.

- Mówię panu – powiedział ostatnio, siadając przy mnie na krawężniku – Marsjanie dają nam znak, że dzień, dwa i inwazjują.
- Inwaziują?
- No tak, spadają z góry w spodkach i inwazjują.
- Niech panu będzie – wzruszyłem ramionami – Ale to samo mówił pan trzy dni temu...
- Bo dobre ufoludki są i nasz oszczędzają – odparł tamten drapiąc się po karku – Pewnie Twardowski z nimi gadał.

Dzisiaj Pan Staszek ma wolne, a młodszy ochroniarz zamiast chodzić po parkingu i pilnować Oszczędź Grosza gra w Play Stadion 2. Ostatnio narzekał, że gdyby urodził się w Stanach, to by już grał na trójce.

No i siedzę na krawężniku otaczającym wysepkę i szukam Twardowskiego na księżycu. Zielony robi się jedynie na kilkanaście minut. Zazwyczaj między 23 a 24. Teoretycznie mógłbym tropić Mistrza Twardowskiego po zielonej fazie księżyca czy, jak woli Pan Staszek, po wysyłaniu sygnału przez Marsjan, jednak jestem wtedy
zbyt śpiący i kładę się spać do namiotu.

środa, 7 listopada 2007

1

To ja napiszę coś o sobie. Nazywam się P. Po prostu, zwyczajnie – P. P. jak pesymista, prowokator, pyskacz, parskający śmiechem, pożeracz słodyczy, pianista, podróżnik, popularyzator wywalenizmu, panczenista, prostytutor. „Jak to, prostytutor?”, zapytacie. „Po prostu”, odpowiem, „Prostytutor to ten, kto dał w życiu dupy i konsekwentnie przepuszcza kolejne dni, miesiące, lata”.

Mieszkam na przytulnej wysepce, wybudowanej specjalnie dla mnie na środku parkingu przy hipermarkecie Oszczędź Grosza. Znajduje się on niedaleko Czwartej, pod Warszawą. O Warszawie pewnie słyszeliście, więc w kilku słowach opowiem o Czwartej. Czwarta, to mała, zapyziała dziura, z kilkoma gospodarstwami, kościołem i Domem Strażaka. Świat by o niej zapomniał, gdyby nie droga krajowa przejeżdżająca przez środek mieściny. Podobnie jak o mnie, gdyby nie namiot rozbity na środku wysepki i sterta śmieci leżąca obok niego.

Siedzę na krawężniku i wpatruję się w okrągły, będący w pełni, zielony księżyc.